W związku z tym, że od kilku lat wielu Amerykanów umiera z powodu przedawkowania opioidów, prezydent Donald Trump w końcu ogłosił kryzys związany z uzależnieniem od opioidów stanem zagrożenia narodowego. Dał też jasno do zrozumienia, że jego administracja zamierza poświęcić dużo czasu, wysiłku i pieniędzy na rozwiązanie problemu epidemii. Odniósł się również do epidemii jako do czegoś, co "nigdy nie miało miejsca" i stwierdził, że kiedy dorastał, miał LSD, a inne pokolenia miały swoje narkotyki, ale żaden z nich nie dorównuje temu, co wydarzyło się w tym kraju w ciągu ostatnich czterech czy pięciu lat z opioidami.

Ogłoszenie stanu wyjątkowego z pewnością nas nie uratuje, ale jest to krok we właściwym kierunku. Ogłoszenie jakiegoś wydarzenia lub problemu stanem wyjątkowym nie jest tylko gołosłowną deklaracją wobec zaniepokojonych obywateli. Ten ważny krok w procesie uzdrawiania naszego narodu pozwoli uwolnić bardzo potrzebne fundusze i środki na walkę z tym problemem.

Wiele osób oskarża Donalda Trumpa o ignorancję lub brak wiedzy na temat uzależnień - być może jest w tym trochę prawdy. W rzeczywistości uważam, że jest jeszcze gorzej; uważam, że myli się on w kwestii uzależnień ze wszystkich złych powodów. To jedna rzecz, jeśli nie poświęciłeś czasu na edukację lub jeśli po prostu nigdy nie miałeś dość szczęścia, by doświadczyć skutków tej choroby na własnej skórze. Ale Donald Trump miał w rodzinie członka (swojego starszego brata Freddy'ego), który przez lata zmagał się z alkoholizmem, aż do momentu, gdy ten niestety tragicznie odebrał mu życie w wieku 43 lat. Z powodu tego doświadczenia Donald Trump nigdy nie pił alkoholu ani nie palił papierosów. Ponieważ przedwczesna śmierć starszego brata spowodowana alkoholizmem wywarła na nim tak silne piętno, można by przypuszczać, że Donald Trump ma dość empatyczne serce dla osób uzależnionych, ale co tak naprawdę powiedział na ten temat?

W kwestiach takich jak marihuana Donald wykazał się pewną inteligencją, stwierdzając, że "powinna to być kwestia stanowa, zależna od stanu". Sugeruje to, że nie musimy się martwić, że Trump będzie próbował przeszkodzić w legalizacji marihuany w wielu stanach. Mianowanie twardogłowych zwolenników wojny narkotykowej, takich jak senator Jeff Sessions (R-AL), na szefa Departamentu Sprawiedliwości i pochwalenie wiceprezydenta Mike'a Pence'a za wprowadzenie obowiązkowych minimalnych wyroków za narkotyki nie jest powodem do świętowania. Jeśli chodzi o to, jak jego zdaniem można rozwiązać problem uzależnień, Donald powiedział niedawno

Donald Trump stwierdził, że gdybyśmy po prostu bardziej rygorystycznie egzekwowali prawo antynarkotykowe, moglibyśmy rozwiązać ten problem. Wygląda na to, że "Donald" przespał lub nie zwrócił uwagi na ostatnie 40 lat wojny z narkotykami. Używamy dokładnie tej samej retoryki, technik policyjnych i środków karnych z tymi samymi rezultatami: więcej narkotyków o wyższej czystości i niższej cenie. Nie lubię uciekać się do spiskowych oskarżeń, ale po tylu dekadach stosowania tej samej, okropnej i kosztownej polityki publicznej musi być ktoś za kulisami, kto chce, żeby tak było jak najdłużej.

Pokażcie mi pieniądze

Teraz, kiedy możemy spodziewać się stałego dopływu gotówki i środków od administracji Trumpa, które pomogą posprzątać ten bałagan, który nazywamy uzależnieniem, nasuwa się pytanie: jak powinniśmy wydawać nasze pieniądze? Jeśli kiedykolwiek czytałeś któryś z moich artykułów na temat wojny narkotykowej, wiesz, że uważam ją za jedną z najbardziej szkodliwych polityk publicznych we współczesnej historii. Mamy największą populację więźniów na całym świecie (kraj wolnych ludzi?) i prawie 150 osób umiera każdego dnia z powodu uzależnienia od opioidów. Najwyraźniej zamykanie ludzi w więzieniach nie działa. Gdyby tak było, bylibyśmy najbardziej wolnym od narkotyków narodem, jaki kiedykolwiek istniał.

Musimy sterować tym statkiem

Prawda jest taka, że teraz jest nasz czas; musimy zrobić to, co do nas należy i sprawić, by nasze głosy zostały usłyszane. Administracja prezydenta Trumpa musi zasięgnąć opinii ekspertów i wdrożyć plan, który jest sprzeczny ze wszystkimi dotychczasowymi próbami. Środki karne i system sądownictwa karnego miały już swoją szansę i zawiodły. Nadszedł czas, abyśmy pozwolili środowisku medycznemu i naukowemu zmierzyć się z tym problemem. Musimy przeznaczyć te pieniądze na działania związane z redukcją szkód: kliniki metadonu i suboxonu, programy wymiany igieł, Vivitrol i darmowy Narcan, na początek. Finansowane przez państwo ośrodki leczenia także powinny być ważnym elementem inwestowania tych nowych funduszy w rozwiązywanie kryzysu. Potrzebujemy także środków na edukację i uświadamianie; musimy być w szkołach publicznych, interweniując u zagrożonej młodzieży, informując dzieci o zagrożeniach za pomocą uczciwych informacji, a nie taktyki straszenia i propagandy. Gdyby każdy wydany przez nas dolar był przeznaczany na te działania, uzależnienie nie zostałoby całkowicie wyeliminowane, ale po prostu nigdy nie zniknie na zawsze. W idealnym świecie na pewno, ale w rzeczywistości możemy jedynie mieć nadzieję, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zmniejszyć liczbę nowo powstających uzależnień, leczyć tych, którzy już cierpią, i oczywiście edukować wszystkich innych.

Donald Trump mówi nam, żebyśmy mówili dzieciom, że narkotyki są złe i że potrzebujemy bardziej restrykcyjnej polityki, ale wygląda na to, że to ta sama retoryka, tylko inna dekada. Nie trzeba być geniuszem, żeby zrozumieć, jakie konsekwencje dla alokacji środków będzie miało podejście tej administracji do narkomanii. Cieszę się i jestem w pewnym stopniu optymistą, że ogłosił on stan wyjątkowy w kraju i zrobił to, co było konieczne, aby zwiększyć fundusze federalne na rozwiązanie tego problemu. Chciałbym być optymistą tylko na podstawie tej wiadomości, ale niestety z przykrością muszę stwierdzić, że przy takim sposobie mówienia możemy spodziewać się więcej takich samych rezultatów. Być może tym razem więcej tej samej retoryki i taktyki rozwiąże problem, ale nie wstrzymywałbym oddechu. Miejmy tylko nadzieję, że tym razem Donald zrobi coś innego.